Wyjazd do Austrii był o tyle atrakcyjny, że znajomi zapewnili wikt i opierunek, a główne koszty generował wypad w Alpy, do Hallstatt.
Piękne widoki, jednakże raczone chmurami pierwszego dnia, odsłoniły swe podwoje w dniu wyjazdu. Na szlakach mało ludzi, więcej w miasteczku, głównie turystów jednodniowych, mnóstwo Azjatów, trochę emerytowanych Niemców i gdzie nigdzie Polaków oczywiście nieemerytowanych :).
Można się zmęczyć wchodząc pod górę, wydać trochę pieniędzy w kawiarenkach lub na przepyszny obiad, np. rosół z kawałkami naleśnika (Fritaten Suppe), sznycel z dodatkami, na deser - Eis Palatschinke :) (naleśniki z lodami), popijane dobrym jasnym piwem :), choćby Slazburger Stiegl. Można wypożyczyć łódkę, rower wodny lub wypłynąć statkiem rejsowym dookoła sporych rozmiarów Hallstatten See. Domki, w jednym z których mieszkałyśmy, są niesamowicie klimatyczne, urządzone w tradycyjnym austriackim stylu (plotka głosi, że właściciele są zobowiązani przez lokalne władze do takiej a nie innej aranżacji domów, by zachować charakter mieścinki).
Wiedeń przywitał mnie żarem tropików, ale przy pomocy koleżanki odbywającej do Wiednia sentymentalną podróż po latach, zwiedziłam najważniejsze miejsca i ikony miasta i poczułam jego majestatyczny charakter. Jak zwykle w dużych miastach zachodu, komunikacja nie nastręcza żadnego problemu, 6 linii metra nie pozwala się zgubić, a tambylcy bez problemu porozumiewają się w języku angielskim, jeżeli niemiecki zawodzi :) Polecam Wiedeń na weekend!
Hallstatt - niezwykle urokliwa mieścina w Alpach, niedaleko Linzu, nad jeziorem o zaskakującej nazwie - Hallstatten See ;) Malowniczo położone, szczyci się położoną na wysokości ok. 1000 m n.p.m. kopalnią soli (bilet wstępu do kopalni - 18 EUR), do której prowadzą dwa szlaki do wyboru o niezbyt wysokim stopniu trudności, ale w dość krótkim czasie pokonuje się znaczną wysokość, więc łydki mi np. dają o sobie znać już trzeci dzień :)
Wiedeń - obowiązkowy spacer po Ringu wraz z wszelkimi atrakcjami:
A po opuszczeniu centrum - koniecznie Park i Pałac Schonbrunn, Donauinsel - miejsce spotkań, sztuczna wyspa regulująca pływy Dunaju, rozdzielająca rzekę na tzw. Donaukanal i jej główny nurt za Donauinsel oraz lunapark Prater.
Jedyną przydatną informacją przy podróżowaniu po Austrii wydaje mi się rada, by posiadać jak najwięcej Euro w kieszeni i umiejętność porozumiewania się w języku angielskim bądź niemieckim :) Bo niestety strefa Euro wysokimi cenami stoi.
Brak komentarzy. |