Turcja - Stambuł - relacja z wakacji

Pobyt w Stambule to był mój pierwszy raz w Turcji. Wybraliśmy się na przedłużony weekend, co moim zdaniem jest minimum na wizytę w tureckiej metropolii. Kilkunastomilionowy Stambuł jest największym miastem Turcji i jednym z największych na świecie!

Zwiedzanie rozpoczynamy od Hagia Sofia, Hipodromu i Błękitnego Meczetu. Osobiście Meczet Sultana Ahmeda, czyli tak zwany Błękitny Meczet zrobił na mnie architektonicznie dużo większe wrażenie! Hagia Sofia stoi trochę w cieniu tego przepychu i 6 minaretów, które prezentują się więcej niż okazale. Hagia Sofia robi ogromne wrażenie wewnątrz, szczególnie z poziomu balkonow. W pobliżu Hagia Sofia można odwiedzić podziemną cysternę Yerebattan.

Tego samego dnia udajemy się do Palacu Topkapi, w którego skład wchodzą właściwie dwa pałace i harem, ale tłumy skutecznie nas odstraszają. Z Topkapi Sarayi najlepszy moim zdaniem jest fajny widok na Ciesnine Bosfor oraz pobliski bardzo zadbany park Gulhane.

Zwieńczeniem pierwszego dnia jest pobyt na Wielkim Bazarze połączonym z Egipskim Bazarem Korzennym. Bazar jest ogromy, ma ponad 4000 stoisk i jest punktem obowiązkowym każdego, kto wybiera się do Stambulu! Nie trzeba nastawiać się na wielkie zakupy, wystarczy skosztować smaku herbaty, przypraw i tureckich słodkości: baklavy i lookum ;). A jeśli chcecie kupić coś ze złota, skóry lub pamiątki nie zapomnijcie o targowaniu się, bez tego obejść się w Stambule nie można :).

Drugi dzień pobytu to przede wszystkim rejs Cieśniną Bosfor. To także moim zdaniem obowiązkowy punkt podczas pobytu w Stambule. Rejs trwa około 1,5 godziny, po drodze przepiękne widoki: pałace, wille, bogate i biedne dzielnice, Wieże Galata i cały Zloty Róg oraz okazały Most Bosforski Mehmeda Zdobywcy, który lachy europejską i azjatycką cześć Stambułu. Mieliśmy szczęście, bo w marcu trafiliśmy na piękny, słoneczny dzień podczas rejsu. Po rejsie zwiedzamy przepiękny Pałac Dolmabahce, który jest według mnie dużo ładniejszy niż Pałac Topkapi. Z pokładu statku wygląda niesamowicie, a co dopiero wewnątrz. Niestety w środku jest zakaz robienia zdjęć.

Z portu udajemy się w stronę Placu Taksim, gdzie chcemy przejechać się historycznym, starym, czerwonym tramwajem. Sam plac to nic specjalnego, ale z Taksim ciągnie się słynna ulica Istiklal Cadesi pełna sklepów, barów i restauracji. To tu właśnie trafiliśmy na najlepszy turecki kebab! Wieczorem idziemy do baru z pokazem tańców derwiszy.

Trzeciego dnia chcemy dostać się na drugą stronę Złotego Rogu w okolice Wieży Galata i dzielnicy Beyoglu. Idziemy przez Most Galata, na którym non stop pełno wędkarzy aż pod sama Galata Sarayi. Kolejka przechodzi nasze najśmielsze oczekiwania, więc z pięknych widoków z góry nici, tym bardziej, że za wstęp liczą sobie sporo.

Po południu jedziemy do azjatyckiej części Stambulu. W tej części ku naszemu zdziwieniu totalny brak oznak świata islamu, nie widać kobiet z zakrytymi głowami, a na głównej alei w centrum same drogie kawiarnie i sklepy włoskich projektantow. Tu nic nie wskazuje na to, że jesteśmy na terenie Turcji :).

Na koniec powrót na Wielki Bazar po większa ilość lookum z granatem i pistacjami, a także po jaśminową herbatę, której kuleczki po zalaniu wrzątkiem zamieniają się w cudne kwiaty! Jeszcze kilka pamiątek z powrotem do hotelu.

Czwartego dnia przed południem powrót.

Stambuł rozwija się w błyskawicznym tempie. Mieliśmy trochę skromniejsze oczekiwania, a jednak miasto okazało się pozytywnym zaskoczeniem! To bardzo ciekawe miasto, pełne uroku i kontrastów, do którego mamy w planie wkrótce powrócić...