Jedna z zacisznych, bocznych ulic Dzielnicy Gotyckiej. Nad wejściem staromodny szyld - Xocolateria. Wewnątrz, przy małych stoliczkach, nad filiżankami pochylają się smakosze. Aromat ciepłej słodyczy, jakby poza czasem, poza rytmem wyznaczanym przez przewodniki. Znacie taką Barcelonę?
W centrum wszechświata
Przeczytałam zdanie, które mnie rozbawiło. Pomyślałam też zaraz, że dla wielu może być ono nie lada zaskoczeniem. „Gdyby świat stworzony był z czekolady, Barcelona stanowiłaby jego centrum”. Może jest w tym odrobina katalońskiej przechwałki. Ale, faktycznie, tradycja czekoladowa jest w Hiszpanii dłuższa i bardziej elegancka, niż w Belgii czy Szwajcarii. To właśnie Hiszpania była bowiem pierwszym krajem, do którego przybyły odkryte w Nowym Świecie ziarna kakaowca. I też w Hiszpanii właśnie, w 1780 roku, wynaleziono pierwszą na świecie maszynę do wyrobu czekolady.
Najsłodsze muzeum w mieście
Zanim rzucimy się w wir poznawania miasta od jego czekoladowej strony, wstąpmy najpierw po odrobinę wiedzy do Muzeum Czekolady (Museu de la Xocolata). Jest to jedno z najmłodszych i najmniejszych muzeów Barcelony. Powstało w 2000 roku, w budynku dawnego klasztoru Świętego Augustyna. Dowiadujemy się tu o historii czekolady od czasów prekolumbijskich. Olmekowie, mieszkańcy okolic Zatoki Meksykańskiej, byli pierwszymi smakoszami ziaren kakaowca. Aztekowie używali ich jako środka płatniczego, a w kulturze Majów umieszczano je w grobowcach jako symbol odrodzenia. Dopiero, kiedy Kolumb zaznajomił z kakaowcem Europę, gorąca czekolada zyskała prestiż jako napój królów i arystokracji. W 1615 roku Anna Austriaczka ogłosiła nawet czekoladę oficjalnym napojem dworu francuskiego.
Inaczej niż w filiżance
Dziś zwyczajne wydaje nam się serwowanie czekolady w filiżance. U początków jej historii było jednak inaczej. Meksykanie podawali ją w miskach. W formie tabliczki czekolada pojawiła się dość późno, bo dopiero w XIX wieku. W Muzeum prezentowane są pierwsze skomplikowane maszyny do takiej produkcji. Najmilsze dla oka są jednak choco - rzeźby. Czekoladowy Don Kichot, słodka Sagrada Familia czy inne barcelońskie zabytki, które można by schrupać. Muzeum organizuje też, uwaga, kursy degustowania oraz warsztaty rzeźby w czekoladzie. W sklepiku obok można nabyć stosowne pamiątki lub wypić filiżankę muzealnej czekolady. Polecam jednak inne, jeszcze bardziej klimatyczne miejsca.
Z dala od zgiełku
Aby znaleźć czekoladowe zakamarki Barcelony, trzeba przede wszystkim zejść z głównych szlaków i wdać się w boczne uliczki Dzielnicy Gotyckiej. To zresztą klucz do odkrycia prawdziwego smaku miasta. Oto kilka miejsc, które warto odwiedzić:
Barceloński król czekolady
Wybierzmy się teraz na mały spacer poza Dzielnicę Gotycką, pozostając jednak w naszej słodkiej konwencji. Otóż, nieopodal Casa Batllo - słynnej kamienicy projektu Gaudiego stoi inna imponująca budowla modernistyczna. Casa Amatller - dzieło z końca XIX wieku projektu J. Puig i Cadafalcha, wybitnego konkurenta Gaudiego. Rzadko wspomina się, że Amatller, którego stać było na zamówienie projektu u artysty tego formatu, swój majątek zbił właśnie na produkcji czekolady. Początki jego fabryki sięgają 1797 roku. Czekolady firmy Amattler zdobyły sławę na całym świecie a ozdobne rysunki reklamujące czekoladowe wyroby tworzył między innymi sam Alfons Mucha.
Przesłanie na drogę
Oczywiście, mowa tu o prawdziwej czekoladzie a nie czekoladopodobnym wyrobie z dodatkiem barwników. Powiedzmy sobie szczerze, czekolada jest naprawdę zdrowa! Jej lecznicze i poprawiające nastrój właściwości znane są nie od dziś. Czekolada uważana też bywa za afrodyzjak a jednym z jej pierwszych wyznawców był sam Casanova. Smacznego!
Brak komentarzy. |