Bangkok nazywany jest światową stolicą seksu. Kojarzony jest z licznymi erotycznymi lokalami i wszechobecną prostytucją. Rozwijająca się nie tylko w stolicy, ale także w całej Tajlandii seksturystyka jest jednym z największych problemów kraju, która paradoksalnie napędza tutejszą gospodarkę...
Bangkok utożsamiany jest z bezpruderyjnością i ogromną otwartością seksualną. Pierwszym zjawiskiem, jakie rzuca się tu w oczy jest obecność wielu transwestytów. Osoby te, reprezentujące sporą część społeczeństwa nie są tu wytykane palcami, a ich widok należy do codzienności. W wielu barach, restauracjach i sklepach spotkamy się z obsługą przez panów, którzy w swoich strojach wyglądają niekiedy znacznie lepiej niż niejedna Tajka, czy turystka. Często zdarza się, że ciężko jest rozróżnić kobietę od przebranego za nią mężczyzny. To właśnie ta wcześniej wspomniana otwartość i wolność seksualna sprawia, że takie osoby mogą tu być sobą, mogą normalnie żyć i pracować.
Dzielnicą rozpusty Bangkoku jest niechlubny Patpong. Tu znajduje się większość lokali erotycznych, salonów masażu, hoteli nastawionych na czerpanie korzyści ze zjawiska, jakim jest masowa prostytucja. Kluby i inne lokale usługowe są tu czynne praktycznie non stop, choć ożywają dopiero po zmroku. Wybór jest bardzo szeroki, już okolice Patpong kuszą róznego rodzaju szyldami, jak: „Masaż dla panów przez panów”, „Hotel przyjazny gejom i lesbijkom”, itp. - dla każdego coś dobrego... Po Patpong można się spodziewać bardzo wiele, rzeczywistość jest jednak troszkę inna...
Dzielnica Czerwonych Latarnii, jakbyśmy nazwali Patpong w rzeczywistości ogranicza się do dwóch małych uliczek, które usiane są klubami z tańcem erotycznym i różnego rodzaju pokazami. Dookoła rozciąga się bazar, który zajmuje większą część ulicy Patpong I. Można tu kupić ubrania, okulary przeciwsłoneczne, biżuterię, torebki, a wszystko to w towarzystwie lokali o wymownych nazwach jak np. „Super Pussy”. Do klubu wstęp mają dorośli osobnicy zarówno płci brzydkiej, jak i pięknej. Możemy tu podziwiać taniec erotyczny wykonywany przez Tajki, oraz tzw. „Ping Pong Show”. Jest to słynny pokaz, na który namawiać nas będą wszyscy napotkani kierowcy taksówek i tuk-tuków. Warto zobaczyć ten jakże osobliwy pokaz umiejętności Tajek, ale raczej nie ze względów estetycznych, tylko z ciekawości.
„Ping Pong Show” to nic innego, jak taniec erotyczny przedstawiający możliwości wyćwiczenia mięśni pochwy. Występujące tu kobiety pokazują, co da się zrobić z ich ciałem, jak dziwne rzeczy jest ono w stanie pochłonąć. Na pewno godną podziwu jest umiejętność strzelania do celu piłeczkami do ping ponga... Całe show, choć owiane tak wielką sławą, nie jest wcale takie fajne, jakby nam się mogło wydawać. W niektórych momentach wzbudza wręcz obrzydzenie. Wyobrażenie o pięknych, wykonujących taniec erotyczny Tajkach również zanika, kiedy na scenie pojawiają się kobiety znacznie starsze, z ciałami dalece odbiegającymi od ideału. Na samej ulicy nie napotkamy na prostytutki, i wbrew pozorom wcale nie roi się tu od czarnych charakterów, a dzielnica jest w miarę spokojna i bezpieczna. Całej otoczce Patpongu towarzyszy jednak ta szara, tajska rzeczywistość, w której młode dziewczyny często zmuszane są do pracy w tego typu lokalach, a ich dzieci wychowują się w pokojach nad klubami.
Zjawisko sprzedawania młodych dziewcząt jest w Tajlandii nagminne. Przeważnie dotyczy ono wiejskich terenów, gdzie rodzice, nie mając za co wyżywić rodziny godzą się na oddanie za odpowiednią opłatą, często bardzo młodziutkiej córki, jej przyszłemu „opiekunowi”. Takie dziewczynki trafiają do większych miast, szczególnie do Bangkoku, czy Pattaya gdzie zajmują się prostytucją. Bardzo dużym problemem nie tylko w stolicy, ale w całym kraju jest dziecięca prostytucja. Kwestia ta dotyczy nie tylko samych dziewcząt, ale także chłopców, którzy prostytuując się zarabiają pieniądze dla swojego pana.
Nie od dziś wiadomo, że Tajlandia jest rajem dla spragnionych cielesnych uciech turystów. W ciągu roku przyjeżdża tu bardzo wielu przybyszów m.in. z Niemiec, czy Australii, którzy nastawieni są wyłącznie na bezkarne igraszki z nieletnimi. Oprócz tego typu seksturystyki, powstała tu znacznie inna jej forma. Podobnie, jak w innych krajach azjatyckich, tutejsze kobiety i mężczyźni gustują w „białych” panach, o czym ci drudzy doskonale wiedzą i co umyślnie wykorzystują. Turyście z Zachodu, czy z Australii, niekiedy łatwiej będzie uwieźć Tajkę, bądź Taja niż własną rodaczkę, bądź rodaka. Kolejną kwestią jest tabu, jakie np. w Europie nakłada się na zjawisko homoseksualizmu. W Tajlandii tego typu problemy zanikają, przez co taki turysta nie musi się kryć ze swoją orientacją. Często przyjeżdża tu nastawiony konkretnie na zabawę z tajskimi gejami, zostawiając w domu żonę i dzieci.
Niestety, dopóki w Tajlandii za pieniądze będzie można kupić wszystko, łącznie z ciałem, dopóty będzie się rozwijać zjawisko masowej seksturystyki. Nie mniej jednak, kraj ten, a w szczególności jego stolica, Bangkok ujmuje łagodnym podejściem do spraw seksu i orientacji seksualnych. Daleko idąca otwartość na sprawy, o których w Europie zwykło się nie mówić głośno jest jednym z koni napędowych tutejszej gospodarki. Rozbudza ciekawość turysty, ale też razi beznadziejną sytuacją tutejszych dziewcząt i chłopców, kobiet i mężczyzn, którzy pozbawieni perspektyw tkwią pod opieką swoich „panów” przez całe życie...
kangur | Niestety to prawda. Na niektorych ulicach Bangkoku, Phuket Town, czy Patong Beach roi sie od roznych shows watpliwej jakosci i wystarczy isc trzy kroki od swoich zon zeby byc notorycznie nagabywanym przez nachalne "panienki"(a moze kawalerow- to trudno czasem odroznic). Czestym widokiem sa mlode dziewczyny pchajace wozki ze starszymi panami, ktorymi "opiekuja sie" w czasie ich sekswakacji. Mowi sie, ze panowie tacy przybywaja do Tajlandii z walizka zawierajaca wozek, balkonik do chodzenia i pampersy oraz bagazem podrecznym wypelnionym Viagra :).Jeszcze gorszy widok to starsi panowie spacerujacy za reka z mlodymi tajskimi chlopcami. Ale to sa sprawy marginalne. Najwazniejsze, ze jest latwo tyrzymac sie zdala od takich miejsc i miec w Tajlandii fajne wakacje! Polecam! |