po 10 minutowych negocjacjach staje na cenie 25E. Sprzedane Pani w białej bluzeczce :):):)
piea | dylu dylu to było na badylu, a na skrzypikach to chyba tini, tini.. :)) no właśnie... ten smród denaturatu mnie odstrasza, ale też mam obawy czy ten "soczek z gumijagód" :) nie zeżre barwników (moje bongosy są malowane); Oj to wyobrażam sobie minę tego gostka w Uzbekistanie... żal ogromny... (ps. Uzbekistan i Kirgistan - to moje marzenie na zaś... jest nawet taka wycieczka w R.pl...ech.. może kiedyś...) |
papuas | :) a ja myślałem, że po powrocie dla mężusia; "dylu, dylu na skrzipkach, dylu, dylu zapiskał, aż się wezmą pod boki zadziwieni ludziska" no z instrumentami trza ostrożnie - w Uzbekistanie były fantastyczne, ale ... jednemu na lotnisku skonfiskowali jako zabytkowy, bo i na takowy wyglądał - był taki inkrustowany a korniki lepiej zatruć niż topić - np. denaturatem; kiedyś przecie wywietrzeje |
piea | a no na tym to nic nie umi 😊 ale u mnie to nie do grania, tylko "wyglądania"😊; czasami zwożę takie różne instrumenta (jak mnie co zaciekawi), coby sobie zawisły gdzieś na ścianie...; swoją drogą czasem jest ryzyko, że przywiozę coś z lokatorem (jak bongosy z Kuby) od lutego utopiłam już z tego cholerstwa ze 100 korników!!! - już mi się te bongosy rozpadają na atomy od tego ciągłego moczenia😊, ale gusle po miesiącu wyglądają na "niezamieszkałe" 😊 |
papuas | a co "Pani w białej bluzeczce" umie na tym zagrać?? :) |