Oferty dnia

Francja - Lourdes - relacja z wakacji

Zdjecie - Francja - Lourdes

Podróż - niespodzianka! Pewnej majowej niedzieli zadzwoniła do mnie koleżanka z zapytaniem „co porabiam w najbliższy czterodniowy weekend”? Nie miałam żadnych określonych planów. Na co moja kumpela powiedziała „W takim razie zapraszam cię na mały wyjazd czterodniowy. A gdzie? Dowiesz się już w trakcie podróży.” Zaśmiałam się uszczęśliwiona z zaproszenia, odpowiedziałam „jadę, zapytałam kiedy zbiórka” i już myślami byłam w podróży...

Czwartek. Budzik zadzwonił o 5h, szybkie przygotowanie się, małe francuskie śniadanie (mała czarna i rogalik z konfiturami) i szybkie wyjście z domu. Musiałam zdążyć na pierwsze metro na 5h30, i nim dojechać na umówione spotkanie. Byłam na czas, czekała już na mnie cała ekipa, czyli moja kumpela i jeszcze dwie koleżanki plus samochód. Szybko załadowałyśmy bagaże i heja w drogę.

Moja ciekawość została wystawiona na próbę! Z Paryża autostradą kierowaliśmy się na Lyon, więc albo celem naszej podróży mogła być Centralna Francja, albo słoneczne południe. Jakieś dwieście kilometrów za Paryżem zatrzymaliśmy się na postój. I tu w końcu dowiedziałam się, że jedziemy do Lourdes.

Olala!!! Tyle powiedziałam i zaniemówiłam. Przez głowę przeleciało mi tylko, że to miasto słynie z objawień NMP i że położone jest w Pirenejach. Tymi wiadomościami podzieliłam się z wiarą, i czekałam na dalsze informacje.

Okazało się, że moje koleżanki jadą na Spotkanie Europejskie Młodzieży Katolickiej, które po raz pierwszy miało odbyć się w Lourdes. A ja im towarzyszyłam. Oczywiście był cały program pobytu na najbliższe dni.

Droga do celu trwała ponad dziewięć godzin. Jechaliśmy cały czas autostradą, więc widoki były mało interesujące. Dopiero po siedmiuset kilometrach, z daleka ukazały nam się Góry Pireneje. Na szczytach jeszcze ośnieżone, olbrzymie giganty.

Do Lourdes dojechaliśmy pod wieczór. Miasteczko przywitało nas pochmurną pogodą, wręcz deszczową. Zajechaliśmy na mały parking w centrum miasta, obok którego był nasz hotel. Powiedziałabym pensjonat, w stylu południowym. Po przejściu recepcji wchodziło się na małe podwórko z kwiatami, a z niego schodami na balkony, które prowadziły do pokoi. Po szybkim rozpakowaniu się, mieliśmy kolację. A potem wszyscy udali się do Domu Polskiego Sióstr Nazaretanek na pierwsze spotkanie, przywitanie przy gorącym winie i pięknych widokach. Sam dom położony jest na górze, w olbrzymim ogrodzie z którego rozpościera się widok na całe miasteczko i Pireneje. Te widoki nas urzekły, a wino dodało humoru. Po tym małym przywitaniu powrót do hotelu i odpoczynek. Jutro miał się rozpocząć nowy dzień, a z nim nowe wrażenia.

Piątek. Po śniadaniu cala grupa udała się do Sanktuarium i Groty gdzie miała odbyć się pierwsza msza. Od naszego hotelu to tylko kilkuminutowe zejście po wąskich uliczkach miasteczka i juz widać teren Sanktuarium z Bazyliką. Po przejściu dość dużego placu, wreszcie doszliśmy do Groty gdzie na wąskiej polce skalnej widać figurkę Matki Boskiej, wśród gałązek zieleni i kwiatów. Pod nią znajduje się mały ołtarz polowy.

Wszystko odbywa się bardzo szybko. Ochrona każdego kieruje do miejsc siedzących. Nie ma zamieszania, krzyku i rozmów. Każdy w ciszy zajmuje miejsce, wpatrzony w figurkę i to święte miejsce.

Po pierwszym ochłonięciu zobaczyłam, że we mszy bierze udział również Bractwo Kurkowe z Krakowa. Panowie ubrani w galowe stroje, w kolorach czerwono - biało - srebrnych, ze swoim srebrnym Kurem. Pełna gala, prezentowali się przepięknie, aż milo było patrzeć. Msza szybko minęła. Po niej udało mi się zamienić parę słów z Bractwem Kurkowym, porobić zdjęcia, i juz był następny punkt programu.

Ja tym razem sama postanowiłam sobie pospacerować po miasteczku. Po zwiedzenie całego obszaru Sanktuarium, w którym są trzy Bazyliki, Grota, Źródełko Świeconej Wody, skierowałam kroki do miasteczka. Zaskoczyło mnie to, ze na terenie Sanktuarium nie ma sklepów, butików z pamiątkami. Czyli nie ma też żadnych zakupów. Jest to miejsce święte, w którym panuje spokój, cisza. Miejsce do modlitwy, kontemplacji przed Figurką Matki Boskiej.

Samo miasteczko jest bardzo spokojne, wszędzie są małe wąskie uliczki, niekiedy kończące się w ślepych zaułkach. Lourdes przyciąga swoją regionalną zabudową połączoną z dużymi różnicami wysokości. Spacerując nie można się zgubić, wszędzie są tablice informacyjne ze śladami drogi pielgrzymów. Kiedy się jest zmęczonym można wdepnąć do kafejki na dobrą francuską kawę. I popijając spoglądać na Pireneje. Tak minęło mi przedpołudnie.

Po południu zwiedziliśmy Dom Sw. Bernadety. I udaliśmy się na Drogę Krzyżową, tzw. Chemin de Croix. Droga Krzyżowa położona jest na jednym ze wzgórz wznoszącym się nad miastem. Natomiast poszczególne fragmenty - stacje są obrazowane przez trójwymiarowe scenki sytuacyjne, gdzie rzeźby maja naturalna wielkość. Sama droga trwa pół godziny. Powoli człowiek wspina się po wzgórzu zatrzymując przed każdą stacja, i nie mogąc się napatrzeć. Postacie są jakby prawdziwe, na twarzach widać ból, cierpienie, mękę, My jako grupa mieliśmy wrażenie, że znajdujemy się w tamtym czasie, w tamtej chwili. Miejsce zarazem piękne i pełne bólu.
Tak wyglądał drugi dzień pobytu. W sumie wycieczka była nastawiona na pielgrzymkę śladami Bernadety połączoną ze spotkaniem i modlitwą. Pod koniec dnia wracając do hotelu odkryłam że obok hotelu jest Zamek, który postanowiłam zwiedzić.

Sobota. Dzisiaj moim planem było pójście na spotkanie z historia, czyli zobaczenie zamku. Jest to jedyna świecka atrakcja w mieście. Zamek położony jest na skalnym urwisku. Do zamku wchodzi się przez olbrzymią drewnianą bramę do holu. Z holu do wewnątrz zamku można wjechać windą, albo wejść po schodach saraceńskich. Ja oczywiście wybrałam schody, nie było ich dużo. Wchodząc schodami przechodzi się przez most zwodzony, który bronił głównego wejścia do zamku. I po przejściu mostu znajdujemy się w ogrodach zamkowych.

Dzisiaj w ogrodach znajdują się najciekawsze atrakcje okolicy w miniaturze (mosty, zamki, domy). Wygląda to ślicznie, spacerując miedzy budowlami można zobaczyć całą architekturę tego regionu, roślinność, a nawet postacie ludzi ubranych w stroje regionalne. Oprócz całej kolekcji miniaturowej z ogrodów rozpościera się przepiękna panorama na cale miasto i Pireneje. Akurat kiedy zwiedzałam zamek słonko wyszło zza chmur, i mogłam zobaczyć cale miasto. Dolinę wokół której ciągnęły się Pireneje z przepięknymi lasami. Słonko grzało więc siadłam w ogrodzie zamkowym i patrzyłam na góry, i tak myślałam że dostałam cudowny prezent. Nigdy mi się nawet nie marzyło że znajdę się w tym miasteczku.

Długo nie mogłam leniuchować, czas mijał a jeszcze chciałam zwiedzić muzeum zamkowe. Muzeum jest bardzo ciekawe, jest kilka tras które można wybrać. Ja przeszłam się trasą komnat i sal zamkowych. Ten spacer był chwilą z przeniesieniem się w inna epokę. Ale to był moment, po którym musiałam powrócić do rzeczywistości.

Po południu zwiedzaliśmy GROTTES de BETHARRAM, które znajdują się 15km od Lourdes. Jedni pojechali samochodem, inni autokarem. Ja z moimi koleżankami samochodem. Od Lourdes to tylko piętnaście minut. Droga kręta, biegnąca wśród pól, małych domków, a wszystko otoczone lasami i górami.

Jaskinie to spacer do środka ziemi, gdzie ogląda się cud natury położony na pięciu piętrach, rozmieszczonych warstwowo. Powiedziałabym jak budynek mieszkalny. Jaskinie są wydrążone w różnych epokach. Można zobaczyć jaskinie o zakończonej formacji lub jeszcze aktywne. Panuje w nich atmosfera tajemniczości i historii. Można je zwiedzić pieszo, po jeziorze płynie się łodzią, a wyjeżdża na powierzchnię małą ciuchcią.

Tą atrakcją zakończyliśmy zwiedzanie i pobyt w tym ciekawym mieście. Wieczorem było jeszcze pożegnalne ognisko z kiełbaskami polskimi, które dostaliśmy od sióstr. Były tańce i śpiewy, skakanie przez ognisko. Dla nas typowa zabawa polska na pirenejskiej ziemi, w mieście jedynym swego rodzaju pod względem atmosfery, wiary i cudów.

Niedziela. Po śniadaniu wczesnym rankiem wyjazd do Paryża, żeby zdążyć przed wieczornymi korkami. A w drodze małe podsumowanie minionych dni.

Podróż dla mnie była fantastyczna, połączona z pielgrzymką i moim prywatnym poznaniem miasta. Jeśli ktoś się kiedyś zapyta czym jest to miasto? To odpowiem: Miasto Modlitwy, nadziei dla chorych i cierpiących. Miejsce w którym zwykły śmiertelnik zapomina o bożym świecie. Powrót do rzeczywistości był trudny, żałowałam że nie udało mi się przejść chociaż jedną trasę górska. Ale może jeszcze tam wrócę...

Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji we Francji:
Co warto zwiedzić?
  • Sanktuarium z trzema bazylikami;

  • Grota Massabielle - miejsce objawień, główny punkt sanktuarium, gdzie znajduje się figurka;

  • Krypta pierwsza kaplica wykuta w skale nad grota. Tu trwa całodzienna adoracja;

  • Bazylika Różańcowa została zbudowana nad kryptą. Wnętrze mieści 15 kaplic poświeconych 15 tajemnicom różańca;

  • Bazylika Niepokalanego Poczęcia neogotycka świątynia jednonawowa z 10 kaplicami;

  • Chemin de Croix - Droga Krzyżowa;

  • Dom Św. Bernadety;

  • Zamek;

  • Grottes de Betharram;

  • wycieczki górskie: Pic du Jer, lodowcowy cyrk w Gawornie, Pic du Midi.
Porady i ważne informacje

Lourdes położone jest u stop Pirenejów, otoczone górami lasami, nad rzeka Gave de Pau.
To właśnie tutaj 11 lutego 1858 r. Matka Boska po raz pierwszy objawiła się Bernadecie Subirous - biednej, młodej dziewczynie. W grocie gdzie nastąpiło objawienie znajduje się figurka Matki Boskiej. Obok źródło źródlanej wody, a na skale wybudowano trzy bazyliki.

Jest to miasto niezbyt duże, ale bardzo rozwinięte pod względem turystycznym (jest około 400 hoteli, kempingi, pensjonaty) mnóstwo restauracji, kafejek, butików z pamiątkami. Do miasta najlepiej jest przyjechać na wiosnę lub wczesną jesienią, ceny kwater są niższe. W hotelach, butikach można spotkać obsługę polska.

Oprócz trasy pielgrzymkowej, z miasta prowadzi wiele tras w góry, w najciekawsze miejsca.

Wiadomości na temat miasta, aktualnych atrakcji turystycznych można uzyskać w biurze miejskiej informacji turystycznej Lourdes tzw. Office de tourisme de Lourdes, pod adresem:

Place Peyramale
B.P 17-65501 Lourdes Cedex

Polska Misja Katolicka - La maison de la mission Catholique Polonaise „Bellevue”
Route de Bartres 65-100 Lourdes
tel.(00-33)0562 949182

Autor: krakowianka / 2009.05
Komentarze:
Brak komentarzy.