Oferty dnia

Francja - Zamki nad Loarą - relacja z wakacji

Zdjecie - Francja - Zamki nad Loarą

Ten wyjazd był pierwszym słonecznym i ciepłym weekendem majowym. Jak to byśmy powiedzieli My Polacy „majówka'”. Zamki nad Loarą dawno chodziły mi po głowie i chciałam zobaczyć ten historyczny kawałek Francji.

Dolina Loary to wielki region w samym centrum Francji. Niektórzy nazywają go Ogrodem Francji, albo kolebką języka francuskiego. Te malownicze krajobrazy, ciekawe historycznie miasta i zamki ciągnące się wzdłuż Loary zostały w 2000 roku wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Wreszcie nadszedł weekend i wyjazd. Dzień od samego rana zapowiadał się ciepło i słonecznie. Takie warunki nadają chęci do jak najszybszego wyruszenia w trasę.

Po małym francuskim śniadaniu wyjeżdżamy. Z Paryża kierujemy się autostradą A11 w kierunku pierwszego i znanego miasta Orléans (turystom kojarzy się z Joanną d’Arc i jej historią). My nie wjeżdżamy do miasta. Kierujemy się na Chambord. Po dwóch godzinach jazdy docieramy do malej drogi biegnącej w lesie. Tą drogą jedziemy parę kilometrów i nagle zza drzew naszym oczom ukazuje się jeden z największych zamków nad Loarą - Zamek Chambord.

Robi niesamowite wrażenie swoja wielkością i architekturą. Jest ogromny nawet z daleka i taki majestatyczny. Po wykupieniu karnetu na trzy zamki wreszcie możemy przyjrzeć się z bliska królewskiej posiadłości. Wchodzimy do środka i naszym oczom ukazują się słynne schody tego zamku (najprawdopodobniej projektu Leonarda da Vinci). Powoli wychodzimy na nie i nie możemy się nadziwić. Schody zbudowane są tak, że osoba wchodząca nie spotyka się ze schodzącą. Wychodząc dopiero można się zorientować, że schody zbudowane są w dwie spirale schodów bardzo szerokich, które skręcają w tę samą stronę nie krzyżując się ze sobą. Ciekawy projekt Mistrza Leonarda.

Po wejściu na pierwsze piętro docieramy do apartamentów królewskich - Króla Słonce. Można w nich zobaczyć sypialnie Ludwika XIV z królewskim łożem, sypialnie królowej, inne komnaty reprezentacyjne, sale straży. Jednym ciekawym pomieszczeniem jest Sypialnia Franciszka I. Podobno w tej sali na szybie okiennej, diamentem swego pierścienia, napisał po nieudanym romansie „Kobieta zmienna jest, głupi kto jej ufa”. Napisu nie ma, ale sama historyjka przyciąga!!! Z komnat rozciąga się przepiękny widok na park i rzekę Cosson.

Po przespacerowaniu się po komnatach i spotkaniu dworzan (były pary poprzebierane w stroje z epoki króla Słońce) wychodzimy na drugie piętro. Tutaj na szczególną uwagę zasługują kasetony przedstawiające królewskie symbole Franciszka I. Jest to litera F oraz Salamandra w koronie.

Na drugim piętrze można wyjść na tarasy i z bliska przyjrzeć się wieżom, w kształcie muszli, oraz pooglądać panoramę okolicy.

Zamek jest naprawdę piękny, wielki i bogaty. Architektura ciekawa, ale surowa i taka nie ziemska. Królowie francuscy potrafili zaimponować swoimi rezydencjami, które do tej pory są na pierwszych miejscach. Powiem, że zamek zrobili na mnie ogromne wrażenie. Tylko tak sobie myślę ze tych 440 komnat, korytarzy, przejść sekretnych i klatek schodowych, których jest 70, żaden król nie zwiedził wszystkich.

Po zwiedzeniu zamku usiedliśmy w parku nad rzeką Cosson. Jest to mała rzeczka płynąca kolo zamku. Piknikując dzieliliśmy się wrażeniami z wizyty. Po odpoczynku na trawce jeszcze pospacerowaliśmy po parku zamkowym i ogrodach.

Drugim etapem naszej wędrówki po Loarze był Zamek Blois - Chateau de Blois. Zamek położony jest w miasteczku Blois nad samą Loarą. Wznosi się na najwyższym wzgórzu, z którego rozpościera się widok na miasto i rzekę. Byliśmy bardzo zaskoczeni po wjechaniu do miasta. Policja kierowała samochody na parkingi, albo trzeba było samemu znaleźć miejsce. Okazało się ze stare miasto z dojazdem do zamku jest zamknięte dla ruchu samochodowego.

Czekał nas mały spacer pod górkę. Przy okazji juz zobaczyliśmy niektóre uliczki miasteczka, fontanny i na końcu ukazał się zamek. Jakże inny od Chambord. Dużo mniejszy, nie taki majestatyczny, ale bardziej przystępniejszy i koloru biało-różowego. Po wejściu na dziedziniec zobaczyliśmy cztery skrzydła zamkowe, poprzedzielane wieżami.

W każdej z wież były schody, po których wchodziło się na piętra i krużganki. Na balustradach schodów znowu można było zobaczyć godło Franciszka I - salamandrę. Wewnątrz można oglądnąć oryginalne wyposażenie komnat królewskich, wspaniałą bibliotekę, marmurowe kominki z godłem Ludwika XII - jest nim jeżozwierz. Ponadto zamek eksponuje kolekcje malarstwa, która przedstawia historię zamku. Zamek był siedzibą królewską do 1598 roku. Wtedy prezentował się wspaniale, dzisiaj widać w nim zmierzch przeszłości.

Po wizycie odbyliśmy mały spacer po mieście, głównie po Vieu Blois (Starym Blois). Jest w nim parę ciekawych miejsc do zobaczenia. Ale my mieliśmy już lekki przesyt zwiedzania i woleliśmy wypić kawę na Place Vauvert. Podobno plac ten jest najbardziej urzekającym miejscem w mieście. Otoczonym przez stare domy, w których są sympatyczne kafejki i restauracje. Przy malej czarnej zrobiliśmy dalszy plan dnia.

Postanowiliśmy pojechać do trzeciego zamku Chaumont i w jego okolicy znaleźć kamping. Znowu trzeba było wsiąść w samochód i jechać. My zawsze podczas takich wypadów jeździmy bocznymi drogami, żeby jak najwięcej zobaczyć. Tym razem trasa biegła przy samej Loarze, a przy niej gdzieś za drzewa mignął mały dworek, gdzieś dalej zamek. I tak mijała droga.

Do miejscowości Chaumont-sur-Loire dojechaliśmy późnym popołudniem. Do zamku było za późno na wizytę. Pozostało znaleźć miejsce do spania. Mieliśmy szczęście. Kamping znajdował się na przeciwko zamku. Dzieliła nas od niego rzeka. Fajne miejsce na nocleg, polana wśród drzew, obok rzeka w oddali wieże zamku.

Dzień miał się powoli ku końcowi. Po rozłożeniu namiotów zjedliśmy kolacje na trawce wśród śpiewu ptaków i szumu rzeki. A potem spanie. To była pierwsza majowa noc pod namiotem i okazała się ciut zimna. Ale za to poranek przywitał nas słoneczkiem.

Drugi dzień zwiedzaliśmy Zamek Chaumont. Na początku miał być tylko fortecą do obrony miasta Blois. Dopiero w XIV w otrzymał status zamku. Wnętrze zamku ubogie. Parę komnat z oryginalnymi meblami i kominkami marmurowymi. Głównym atutem posiadłości jest to, że leży nad Loarą. Wystarczy zejść ze wzgórza i jest się przy rzece. W stajniach zamkowych można obejrzeć kolekcje powozów.

W samym zamku co roku, od czerwca do października, odbywa się Wielki Festiwal Ogrodów w stylu angielskim. W tym czasie do zamku zjeżdżają się projektanci ogrodów zamkowych z całej Francji. Rywalizują miedzy sobą o najlepszy projekt. Wszystkie prace można obejrzeć w ogrodzie zamkowym. Tylko że za dodatkową opłatą. My tą przyjemność ominęliśmy. Nasza koleżanka poganiała nas, żeby zaliczyć juz ostatni zamek w tej krainie - Zamek Dam. Nie wiedzieliśmy co to oznacza, ale skoro tak nalegała. To ulęgliśmy i pojechaliśmy na poszukiwanie Zamku Dam.

Zamek Dam to Zamek Chenonceau położony nad rzeka Cher. Dlaczego Dam? Ponieważ jego właścicielkami było sześć słynnych francuskich kobiet (m.in. Diane de Potiers, królowe: Katarzyna Medycyjska i Ludwika Lotarynska). Na początku był to młyn z warownią. Z czasem, za każdej właścicielki coś dodawano, rozbudowywano. I na samym końcu powstał przepiękny zamek z wieżyczkami, galerią na moście, a wszystko to było zbudowane na wodzie.

Niesamowite wrażenie robi ta budowla. Cały zamek odbija się w leniwie płynącej rzece. Zewnętrzna część zamku jest ciekawa, ale wewnątrz można poznać i poczuć kobiecą rękę. Komnaty i ich wystrój to kolory kobiet: tapety w kwiaty, ściany zdobione flamandzkimi tkaninami, meble ludwikowskie i obrazy. Szczególnie przyciąga 60-metrowej długości galeria na moście ze swoją podłogą mozaikową. Ten zamek to perełka romantyczna, który służył kobietom do rozrywek i zabaw.

Oprócz zamku jest jeszcze przepiękny ogród kwiatowy z klombami, altankami, aleje wysadzane platanami. Cudeńko ten ogród. Człowiek spaceruje i nie może się nadziwić co potrafią stworzyć ogrodnicy. Ta posiadłość Dam przeniosła nas w tamtą epokę, ale na krotko. Powrót do rzeczywistości nastąpił szybko.

Weekend majowy nam się udał. Zamki były ciekawe i przybliżyły nam trochę historię Francji.

Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji we Francji:
Co warto zwiedzić?

Jadąc trzeba sobie wybrać zamki. Wszystkich nie da się zwiedzić. Polecam te co opisałam, są najbardziej znane.

Porady i ważne informacje

Warto kupić karnet na trzy zamki, jest to tzw. Les Pass Chateau. Kupuje się go w pierwszym zamku. Kosztuje od 15,80 Euro w zależności jakie zamki chce się zobaczyć.

Autor: krakowianka / 2008.05
Komentarze:
Brak komentarzy.