Port Grimaud, miasteczko, którego ulice są kanałami połączone licznymi mostkami. W zasadzie, to prywatne miasteczko, leżące 6 km od średniowiecznego Grimaud. Głównym architektem tego miejsca jest François Spoerry. Trzeba przyznać, że udało się jemu częściowo odtworzyć klimat, o którym myślał. Jednak nie można się oprzeć wrażeniu, że całość jest mało naturalna. Nie przeszkadza to jednak turystom, chętnie odwiedzającym tę atrakcję Riwiery Francuskiej. Całość składa się szeregowych domków. Każdy mieszkaniec Portu Grimaud ma dostęp do wody, a w związku z tym również ma prywatną mini przystań jachtową. Przed domami w szeregu ciasno cumują mniejsze i większe jachty, motorówki. Poszczególne półwyspy łączą niewielkie mostki, na jednym z placów stoi kościół. Tuż przy nim dobudowano niewielką wieżę widokową (wstęp 1 euro), z której roztacza się widok na całą miejscowość, pobliskie Saint-Tropez i całą zatokę. Są tu sklepy, kramy, restauracje itp. Zwiedziłam miasteczko opływając je łodzią. Jest to idealne miejsce dla osób poszukujących klimatu Lazurowego Wybrzeża połączonego z czarem weneckich kanałów. Nazywają go Wenecją Lazurowego Wybrzeża albo Prowansalską Wenecją lub też Francuską Wenecją. Z tego portu popłynęliśmy do Saint-Tropez oddalonego zaledwie o 12 km.
Saint Tropez to piękne i urokliwe miasteczko, które tworzą stare kamieniczki z kolorowymi fasadami . Atrakcją dla turystów są piękne, wąskie uliczki charakterystyczne dla tego regionu. Uwagę przykuwa niewielki malowniczy port, do którego w okresie letnim przypływają jachty znanych i bogatych ludzi. Przechodząc uliczkami Saint-Tropez lub przebywając na plaży, bądź siedząc w jednej z wielu kawiarenek, możemy spotkać (nie zawsze, ja nie spotkałam) znane osobistości z całego świata, bo to jeden z ulubionych wakacyjnych kurortów gwiazd .Wizyty zamożnych turystów powodują, ze Saint-Tropez znane jest również niestety z bardzo wysokich cen. Tak jak w każdym kurorcie, jest wiele sklepów z pamiątkami, przy nabrzeżu siedzą artyści - malarze. Na wzgórzu nad starą częścią miasta znajdujemy cytadelę i okalające ją wały obronne. Tam zwiedzamy muzeum morskie, gdzie zaznajamiamy się z historią i morskimi tradycjami uroczego miasteczka. Oglądamy również mury obronne i trzy (kiedyś były 4)zabytkowe wieże: Tour Jarlier, Tour du Portalet, Tour Vieille. Zbudowano je (jak to zawsze bywało) w celu zabezpieczenia miasta przed atakiem wroga. Tours Jarlier jest uważana za najważniejszą cześć zachowanych fortyfikacji obronnych, powstała w XVI w. na Rue Jarlier. Poza swą funkcją obronną była używana do przechowywania pszenicy. W Saint-Tropez trzeba zrobić sobie zdjęcie oczywiście przed posterunkiem żandarma z Saint-Tropez. Budynek obecnie (lipiec 2015)jest w remoncie, ale przed odgradzającym go płotem przebywa pan przebrany za żandarma i za opłatą daje się sfotografować. W pobliżu jest (po drugiej stronie ulicy) supermarket Monoprix, w którym można zrobić zakupy spożywcze. Kolejnym naszym punktem programu jest wypoczynek na jednej z wielu piaszczystych plaż, specjalnie przygotowanych dla turystów. Zaliczamy do nich : Plage de Pampelonne, Plage des Canebieres, Plage des Salins, Plage Tahiti, Plage de Bonne Terrasse.
Wielu turystów twierdzi, że Saint-Tropez jest przereklamowane i nie robi na nich wrażenia. Ja miałam inne odczucia, właśnie to miasteczko oczarowało mnie swoim klimatem(chociaż później poznałam jeszcze inne tak klimatyczne miejscowości, ale one leżą w górach). Miasteczko jest przesympatyczne, mimo tłumu turystów i absolutnie warte odwiedzenia.
malina | Polecam to miłe miejsce. Port w większości należy do rąk prywatnych. Zaczęto go budować w latach 60-tych ubiegłego wieku.Podobnież brakuje już miejsca na działki, więc będą usypywać nowe powierzchnie ziemi(robią to podobnie, jak w Dubaju). |
krakowianka | Bylam w Saint Tropez i okolicach,ale pierwszy raz slysze cos na temat Port Grimaud.Dzieki za opis i zdjecia.Dobrze,ze jestem na tym forum |