Wyjazd rodzinny w 2 samochody obejmował ciekawe miejsca w Polsce i 2x wyjazd za zachodnią granicę. Nocowaliśmy w agroturystyce na końcu świata niedaleko Świeradowa. Podróż po wielkiej wodzie, która nawiedziła rejon Zgorzelca dostarczyła nam dodatkowych atrakcji; w błocie nie utknęliśmy, ale samochody trzeba było natychmiast myć.
Zaczęliśmy od Brzegu - kościół św. Krzyża, zamek, kościół św. Mikołaja, ratusz. Wszystko oczywiście dokumentuję na zdjęciach. W rodzinie śmieją się ze mnie, że jak coś jest z XVIII w to już nie zabytek i się nie liczy. Nieprawda - zabytek to obiekt powstały do 1850 roku, potem to współczesność (no może trochę przesady). Natomiast żona zdobyła (tak się ja podśmiewałem) „Przewodnik po zrujnowanych pałacach” i czasem tak jeździmy (na tej wycieczce również). Ale do rzeczy.
Spotkanie w Brzegu z drugim samochodem i wycieczka rozpoczęta. Zabytków Brzegu opisywać nie trzeba. Potem Małujowice - kościół z początku XIV w pokryty w całości malowidłami (XV - XVI w); wtedy właśnie poddawano je renowacji.
Następnie Sobótka, z parkingu pieszo w kierunku Ślęży żółtym szlakiem. Doszliśmy do Wieżycy (wieża widokowa) - szwagier sercowiec wykończony - wracamy robiąc pętlę do czerwonego szlaku. Ślęża zostaje na „zaś”.
Zwiedzamy Sobótkę - kościół parafialny, kościół św. Anny, rzeźby prasłowiańskie, jakaś przekąska i dalej.
Następnym przystankiem kościółek w Strzelcach. Jeden z najciekawszych kościołów wiejskich na Dolnym Śląsku. Wewnątrz doskonale zachowane polichromie z ok 1360 r. pokrywają całe prezbiterium i ścianę tęczy.
Następnie Legnickie Pole - oglądamy barokowy kościół pobenedyktyński bogato wewnątrz zdobiony, a następnie muzeum bitwy mieszczące się w murach średniowiecznego kościoła postawionego wg. tradycji w miejscu śmierci Henryka Pobożnego.
Koniec dzisiejszego zwiedzania - wszystkie siły łącznie z GPS-em nastawione na dojazd na nocleg. Udało się, choć łatwo nie było. Następnego dnia wyjazd do Drezna.
Zdjęcia najlepiej dokumentują spacer po tym starym mieście. Kościół dworski, kościół NMP, Zwinger z jego fontannami i mieszczącą się tu galerią starych mistrzów. Zaskoczeniem były wtedy dla mnie ceny biletów, gdzie pod pewnymi warunkami (chyba w towarzystwie rodziców) młodzież do 18 lat miała wstęp bezpłatny. Pomyślałem, mój Boże, a u nas dziecko 5 lat płaci połówkę. Galeria może pochwalić się obrazami tej klasy mistrzów co Rafael, Rubens, Rembrandt czy Tycjan; o Velazquezie czy Cranachu nie wspominając. Przez niewiedzę do innych muzeów wtedy nie wchodziliśmy, bo bilety były dostępne na bardzo odległe godziny.
Następnego dnia zaczynamy (wg. żony i przewodnika po zrujnowanych pałacach) Gryfów Śląski - rynek z ratuszem i zabytkowe kamieniczki, potem kościół parafialny - niestety kaplica grobowa Schaffgotschów w renowacji i nawet zajrzeć nie pozwalają, gbury.
Biedrzychowice - okazały pałac Augusta Mocnego, dzisiaj szkoła, ale w dwóch salach zachowane resztki pałacowe sufitowe sztukaterie, parkiet i portret Augusta Mocnego.
Łomnica, Wojanów pałace odnowione, a może nowe (z udziałem polsko-niemieckiej fundacji) funkcjonują i pewnie zarabiają na siebie jako hotel, restauracja.
Pałac w Bobrowie - ruina, ale ktoś prowadzi prace remontowo - budowlane. Mysłakowice - szkoła; Staniszów - obydwa działalność gospodarcza (restauracja, hotel). Wracamy na nocleg zaglądając po drodze do wód czyli do Świeradowa.
Rankiem wyjeżdżamy w kierunku Miśni. Po drodze obowiązkowo pałac w Radomierzycach koło Zgorzelca. Pomysł żony - zrezygnować nie można pomimo, że na drodze błotnista kałuża bagatela ok 100 metrów, potem druga - tutaj zawrócić nie można, więc cała naprzód. Ufff! Przejechaliśmy i jesteśmy pod zamkniętą bramą - wł. private i wstęp wzbroniony.
Trudno, Travelmaniacy - wracamy. Na szczęście po powrocie na cywilizowaną szosę była stacja benzynowa z myjnią. Możemy przekraczać granicę.
Miśnia - Muzeum Porcelany przy miśnieńskiej manufakturze obejrzeć trzeba. Po obejrzeniu eksponatów udajemy się na pokaz rozpoczynający się krótkim filmem o historii manufaktury. Przed wejściem otrzymujemy aparacik ze słuchaweczkami i wszystko mamy po polsku. Po projekcji przechodzi się kolejno przez 4 pomieszczenia, w których następuje prezentacja powstawania wyrobów oczywiście z polskim komentarzem w słuchawkach. W sklepie firmowym możesz kupić pamiątkę, ale za takie na oko NIC zapłacisz co najmniej 50 euro. Nie kupujemy.
Następnie idziemy przez starówkę na wzgórze katedralno-zamkowe, mijając gotycki w bryle kościół pofranciszkański - dziś muzeum, oglądamy kamieniczki przy pochyłym rynku i po stromych schodkach wchodzimy na wzgórze.
Przez resztki fortyfikacji wchodzimy na plac katedralny. Wstęp do katedry to 2,5 euro. W katedrze wczesnogotyckie lektorium, gotyckie rzeźby, stojący przed lektorium ołtarz Nowicjuszy i liczne brązowe płyty nagrobne.
Wracając do Polski zatrzymujemy się przy myśliwskim zamku Moritzburg (1723 - 36), który oglądamy, niestety, tylko z zewnątrz. Spacer po przyległym parku dopełnia wycieczkę. Wracamy na nocleg.
Koniec weekedu i wyjazd do domu. Po drodze zwiedzamy Jawor oglądając rynek, gotycki kościół świętego Marcina i przede wszystkim ryglowy kościół Pokoju.
Zwiedzając Drezno warto najpierw zorientować się w godzinach wejścia do muzeów i kupić bilet w kasie - dziedziniec pałacowy, a w wolnym czasie obejrzeć galerię starych mistrzów w Zwingerze. My z niewiedzy zaczęliśmy od kościoła i galerii no i godziny wejścia do muzeów były tak odległe, że wtedy do skarbca nie wchodziliśmy.
Brak komentarzy. |